Czop do du..y

 

Artykuł ten jest kontynuacją poprzedniego wpisu o wymianie łożysk tylnego koła. Ponieważ koło po wielorazowym dokręcaniu nakrętki za każdym razem się luzowało a łożysko szumiało w trakcie jazdy, wypadało ponownie rozebrać bęben i tym razem dokładniej przyjrzeć się osi. Okazało się, że oprócz widocznej korozji na czopie są dziury, bruzdy i nierówności. Przy tak prostej czynności, jaką jest wymiana czopa tylnej osi w Golfie.. efekt moich starań okazał się beznadziejny i zainspirował mnie do stworzenia nowej kategorii „Jak coś spieprzyć” Nauka trwa : )

W związku z tym, że w poprzednim tekście został już zamieszczony opis demontażu bębna, nie będę go powtórnie przytaczać. Na pierwszy rzut oka demontaż czopa wyglądał całkiem przystępnie, z frontu cztery śruby na wierzchu. Niby ok, ale z tyłu mrocznie i tajemniczo. Nieco się spłoszyłam bo nie wyczułam zakończeń śrub i nie byłam pewna czy przypadkiem jakiś świr nie przyspawał czopa do belki, ale jak się okazało i żeby nie było wątpliwości, tarcza tutaj jest zamocowana tylko na czterech śrubach. Do zdemontowania czopa potrzebowałam klucza nasadowego 15. Śruby nie były bardzo mocno dokręcone, także szybko poszło. Zdjęłam czop, osadziłam tarczę na drewnianego klocka, żeby nie wisiała na lince i przewodzie. Zamontowałam nowy czop, przykręciłam śruby (wg książki powinno być 60 Nm). Wszystko przebiegało idealnie do momentu zakładania bębna. Okazało się, że łożysko zewnętrzne nie chce wejść na czop.

No tak.. co ty właściwie sobie wyobrażałaś kupując czop za 30 złotych (w serwisie VW ok. 700 zł). Ponieważ miałam w zapasie nowe łożysko Febi Bilstein przymierzyłam je do czopa ale też stawiało opór. Na dworze zmrok, temperatura w minusie a robota stoi. A teraz napisze wam co zrobiłby normalny człowiek a co zrobił ktoś nierozważny.. Normalny człowiek wymontowałby nie pasującą część i założył co było z powrotem, poszedłby na drugi dzień do sklepu i zareklamował. Najlepiej prosząc sprzedawcę o przymierzenie nowego czopa do łożysk i kupując coś z pewnością nie za 30 zł… Ewentualnie normalny człowiek mógłby się wybrać z tym fantem do zakładu obróbki i poprosić o przeszlifowanie czopa, co będzie kosztowało tyle co nowy czop (oczywiście nie tyle co w serwisie VW, ale w sklepie dla ludzi). Ktoś natomiast uparty, żeby nie mówić tempo uparty bądź naiwny zdecyduje się ręcznie oszlifować czop, nie posiadając do tego ani odpowiednich narzędzi ani umiejętności. Nie wiem co mnie podkusiło..no dobra, wiem nawet kto …wsadził mi do ręki ten przeklęty diamentowy kamień. Mogłam odpuścić i posłuchać intuicji..ale nie. Potem nawet w nocy prześladował mnie koszmarny sen o żmudnym szlifowaniu czopa i oczywiście proroczy bo w zakończeniu i tak i tak nie można go było idealnie oszlifować. A tak na marginesie, szlifowanie metalu rączką takim kamyczkiem jest nieco czasochłonne jak i inne prace na kolankach. Dlatego warto przysposobić się w nakolanniki, w przeciwnym razie człowiek na drugi dzień wygląda jak po przejściach. Szczególnie polecane ludziom w spódnicach.

Po dość czasochłonnej zabawie w szlifowanie, łożysko w końcu się wsunęło. No i niestety..co w zasadzie od początku można było przewidzieć. Nowy czop produkcji „z archiwum X” i stare skośnookie łożyska się nie polubiły. Co ciekawe nakrętka już się nie luzowała, ale szum był słyszalny i po przejechaniu kolejnych kilometrów znowu zaczęło dudnić..a mnie nawiedzały chore sny o nadnaturalnych luzach na kole. Ponieważ na moją intuicję łożyska do wiosny by pewnie nie dotrwały a nie chciałam bawić się z wymianą na śniegu, wymieniłam łożyska teraz. Choć po pierwszych jazdach, stwierdzam, że mogłam już dojeździć te stare i robić je w zimie, niż wysłuchiwać teraz płaczu nowych SKF-ów. Czop zostawiłam narazie w spokoju..choć zatruwa mi umysł. Na czopie w miejscu zewnętrznego łożyska widoczne były ślady tarcia. Jeżdżąc powyżej 60 km/h, słyszę niegłośny, wysoki szum. Ściślej mówiąc trzeba poczynić inwestycję w nowy czop ale jakoś mi z tym finansowo nie po drodze. No i oczywiście w nowe łożyska, bo choćby to były czarodziejskie skfy, to na tym czopie długo nie pochodzą. Po wymianie łożysk mogę już tylko uderzyć się kluczem w głowę, może przestanie szumieć.

Jedna myśl w temacie “Czop do du..y”

Skomentuj Michał Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *